Witam wszystkich, którzy nieszczęśliwym trafem, nie wiedząc, w co się pakują, postanowili zajrzeć na tego bloga.
Jestem znudzony. Od kilkunastu dni John stara się mnie przekonać, abym zajął się czymś użytecznym. Nie określił jednak, o co dokładnie mu chodziło, więc postanowiłem sprawdzić, cóż takiego widzi w blogowaniu. Jak dla mnie, nie ma z tego żadnych przyjemności, a tym bardziej korzyści.
Zastanawia mnie czy John będzie na mnie zły, gdy się o tym dowie. Na razie udało mi się tylko utworzyć bloga oraz spróbować coś w nim napisać. Nie wiem, czemu służyć ma ten eteryczny wystrój bloga, a tym bardziej nie wiem, jak złym trzeba być, żeby używać różowego koloru czcionki. Niemal przechodzą mnie dreszcze.
Może John będzie wiedział, co z tym wszystkim zrobić. O ile tylko najpierw nie zacznie się na mnie wydzierać, że znów robię coś niezgodnego z moralnymi zasadami, cokolwiek by to miało znaczyć.
Czuję, że jeśli do końca tego miesiąca nie dostanę żadnej sprawy, to wpadnę w jakiś wyjątkowo nieprzyjemny nałóg. Może amfetamina potrafiłaby rozproszyć moją uwagę na dłużej niż kilka dni. Trzeba będzie kiedyś spróbować.
Tymczasem, przeczuwam, że John niedługo wróci do domu, toteż powinienem kończyć. Prawdopodobnie kiedyś tu wrócę i rozprawię się z tym demonem, którego zwą wyglądem bloga.
~ SH